Hala Parkowa - Katowice

 


... ja - Jan Pawul - Ślązak narodowości polskiej !!
______________________________________________________________________
Dolnoślązak z urodzenia (1952),
Ślązak z wyboru (1972) i do końca ...






Hala Parkowa – Katowice


Miałem dość osobisty ‘kontakt’ z tą halą, a mianowicie pracowałem dla firmy ORIM, której biura mieściły się na tyłach tej hali. Obok były mocno zaniedbane komórki / baraki / „magazyny” ORIM w których na początku swej kariery, próby robił rozsławiony później Rysiek Riedel i zespół Dżem. Załatwił im to Marek Hanke ich ówczesny manager – także manager najlepszej wtedy dyskoteki w Katowicach, a mianowicie ORIM DISCO w ‘klubie żydowskim’ na ul. Wawelskiej.

Od 1970 roku byłem deejayem disco, a od roku 1973 dość znanym jako, że na Pierwszym Ogólnopolskim Turnieju Deejayów Disco zdobyłem tytuł 4 deejaya Polski (omal go nie wygrałem).

W ORIM DISCO grałem dość długo bo aż do zimy 1979 roku. Dali mi nawet etat w ramach którego musiałem też wykonywać inne robótki. Np. rozklejać plakaty na mieście na nasze imprezy albo sprzedawać bilety po różnych firmach. Pewnego dnia Marek dokooptował mi do klejenia plakatów chudego, długowłosego - hipis-drągala. Stanowiliśmy niezłą ekipę plakaciarzy na mieście. Obaj chudzi, wysocy i długowłosi – niczem gwiazdy jakiegoś angielskiego zespołu. Ganialiśmy po centrum Katowic z wiaderkami kleju, pędzlami i plakatami pod pachą. Musieliśmy dziwacznie wyglądać na ulicach robotniczych Katowic okresu głębokiej komuny / PRL.

Mojemu nowemu kolesiowi z pracy nie bardzo chciało się te plakaty kleić i ciągle przysiadał na papieroska, a ja musiałem za niego zapierdzielać. Kleiliśmy chyba przez tydzień plakaty po Katowicach razem, a potem on trzepnął taką niewdzięczną robotą i tyle było mojej znajomości z nim :-) zniknął mi z pola widzenia. Dopiero po kilku tygodniach zobaczyłem go razem z nikomu wtedy nieznanym zespołem ‘JAM’ jak ćwiczyli w tym samym co ja - należącym do agencji Orim baraku na tyłach Hali Parkowej przy ul. Kościuszki w Katowicach. Koleś został potem ikoną polskiego rocka, a nazywał się Rysiek Riedel, a ten zespół ‘JAM’ to późniejszy Dżem (ta sama nazwa tylko po polsku :-))))


papier firmowy ORIM - dowód że było coś takiego na tyłach hali ...



„Rock, striptiz, kultowe gwiazdy - to wszystko mieliśmy w katowickiej Hali Parkowej w latach 50. i 60. Tu unosiła się żelazna kurtyna, żeby pokazać nam kawałek zachodniego raju. A nam się to podobało!

Kiedyś występowali tu Paul Anka czy Josephine Baker, Animals. Do dziś nie wiadomo, co się stało z kroniką Hali Parkowej, do której wpisywały się występujące tutaj gwiazdy.

Kronika zaginęła podczas różnych reorganizacji. Przepadła cenna pamiątka, która dowodziła, że Katowice były bardzo na czasie w latach, gdy wszystko wokół było zgrzebne lub zakazane - i gdy uważano, że na Śląsku ludzie bawią się tylko na festynach z krupniokami, a spać chodzą wraz z kurami o zachodzie słońca aby rano być rześkim w pracy na kopalni albo w innej hucie.

Pamięć o Hali Parkowej też zanika. Kiedyś to miejsce otaczały tłumy ludzi, którzy chcieli zobaczyć The Animals czy szwedzką rewię na lodzie, ze zjawiskową łyżwiarką May Britt. Gazety pisały o kordonach milicji pilnujących porządku i funkcjonariuszach, którzy sami sprawdzali bilety.



Josephine Baker



Na szczęście własną kronikę prowadziła Basia Szymańska, wnuczka ówczesnych gospodarzy opiekujących się budynkiem, a czasem artystami. Basia miała wolny wstęp do każdego zakamarka gmachu. Dlatego w 60-lecie powstania Hali Parkowej możemy zobaczyć ją oczami małej dziewczynki.

Garderoby w Hali Parkowej nie były duże, ale wygodne. W każdym razie Josephine Baker, która przyjechała do Katowic jesienią 1959 roku, nie narzekała. Baker, pionierka striptizu, ubrana była skąpo. Głównie w cekiny. Babcia ją bardzo polubiła - wspomina dzisiaj Basia. - Bo nie robiła żadnych fochów. Miała trochę zabrudzony kostium, babcia go ładnie uprała. Na pamiątkę dostała od niej śliczne rękawiczki. Nigdy jeszcze takich nie widziałam.

Trudno dzisiaj dociec, jakie drogi zaprowadziły kultowy brytyjski zespół The Animals w progi katowickiej Hali Parkowej w 1965 roku. Właśnie na szczytach list przebojów znalazł się ich utwór "The House of the Rising Sun", który uznano po latach za nieśmiertelny. Był jednak jeszcze całkiem świeży, kiedy muzycy zagrali go w Katowicach. Wystąpili w spodniach w pasy i żółtych wysokich butach. Szok.



The Animals



Zaczęli od „I'm crying”, jednego ze swoich największych hitów, który w 1964 roku zapewnił im miejsce w pierwszej dwudziestce najlepszych singli na terenie Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Katowicka Sala Parkowa odpowiedziała wrzaskiem publiczności. Był 17 listopada 1965 roku. Będący wówczas u szczytu popularności zespół The Animals rozpoczynał pierwszy z dwóch swoich koncertów na Śląsku (nazajutrz – 18 listopada – zagrał koncert nr 2). Jako support wystąpił łódzki zespół Polanie.






Koncert Anki był wielkim wydarzeniem, bo dał go tylko w Katowicach, pomijając stolicę. Był już bardzo głośną gwiazdą, miał za sobą sławną "Dianę". Tłumy przyszły takie, że cała śląska milicja stanęła w pogotowiu. Hala Parkowa była wypełniona dwukrotnie po brzegi. "Dziennik Zachodni" pisał o koncercie: "Tem-peratura - sto stopni. Paul Anka śpiewał pod dyktando. Robił to z ujmującą bezpośredniością, bez targów, wciągał publiczność do śpiewania i klaskania". To była nowość.



Paul Anka



Hala Parkowa była świadkiem najważniejszych wydarzeń w regionie. Tu przemawiały głowy państw i kosmonautka Tierieszkowa, tutaj ogłoszono powstanie Uniwersytetu Śląskiego. W hali zadebiutował zespół Śląsk, a w październiku 1956 r. władze spotkały się ze wzburzonymi ludźmi, by zapowiedzieć odwilż. Polityka mieszała się tutaj z zabawą, śmiech ze łzami; kawał historii. 





Hala, którą widzimy na pocztówce, to wybudowana w 1953 r. Hala Parkowa, ciągle mylona z Halą Targową funkcjonującą nieopodal w okresie międzywojennym. Ale starej hali już nie ma, a ta z widokówki, choć dziś pusta, ciągle stoi i czeka na lepszą przyszłość.

Wszystko zaczęło się w 1927 r., gdy na terenach obok parku Kościuszki, naprzeciw Wieży Spadochronowej, zorganizowano I Ogólnopolską Wystawę Gospodarczo-Spożywczą. Wybudowano wówczas drewnianą halę wystawową, która miała 2240 m kw. i stała na żelbetonowym fundamencie. Zainteresowanie wystawą było tak duże, że od razu przystąpiono do budowy nowych pawilonów. I powstały jeszcze dwie drewniane hale (jedna z nich i kształtem i gabarytami przypominała późniejszą Halę Parkową). Od 1930 r., aż do wybuchu II wojny światowej, organizowano tam Targi Katowickie.

Hala Targowa wykorzystywana była do 1947 r., a w 1952 r. zawaliła się, więc ją rozebrano. W tym czasie trwały już prace przy budowie nowej hali, ale o całkiem innym przeznaczeniu – Hali Parkowej. Wzniesiona została na terenie zajmowanym kiedyś przez miejskie boisko sportowe Sport Club „Diana”, na którym 16 lipca 1922 r. miało miejsce uroczyste podpisanie aktu przyłączenia części Górnego Śląska do Polski.

Budowę Hali Parkowej, nazywanej też początkowo Halą Ludową, ukończono w 1953 r. Powstał trójbryłowy budynek z cegły, a amfiteatralna widownia mogła pomieścić od 3,5 do 4 tys. widzów i była największym tego typu obiektem w mieście. Na trybunach znajdowały się drewniane ławki, a na środku stały, ustawione w rzędach, krzesła, których demontaż pozwalał na organizowanie także imprez sportowych. Były tam kasy biletowe, szatnie, toalety, garderoby dla artystów i kawiarenka.”


**

Warto dodać że Katowice od marca 1953 r., przez trzy lata, były Stalinogrodem rządzonym między innymi przez komunistę ‘jerzego ziętka’ – uważanego przez niedouczony śląski ciemnogród za regionalnego bohatera --- https://jerzy-jorg-zietek.blogspot.com/

Zaprowadzał w tym swoim Stalinogrodzie zbrodniczy reżim CCCP !! --- czego dowodzą liczne prace historyków odpornych na komuszą propagandę i jej miłośników w nadmiarze panoszących się na Śląsku po dziś dzień …










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz