WULC i GOROL …





... ja - Jan Pawul - Ślązak narodowości polskiej !!
______________________________________________________________________
Dolnoślązak z urodzenia (1952),
Ślązak z wyboru (1972) i do końca ...




"naszym prawem jest wiedzieć"


... moje opinie i poglądy do których jak każdy mam prawo :-))))))
... moje opinie i poglądy do których jak każdy mam prawo :-))))))
... moje opinie i poglądy do których jak każdy mam prawo :-))))))





„literatura mniejsza” {brudnopis}



wyzywanie oraz krzywdzenie przyjezdnych i osiedlonych na Śląsku 
to jakby sport jakiś, mania ulubiona hanysiaków ... 
Coś czego nie spotyka się już nigdzie w Polsce, a i na świecie chyba też !!
Mieszkałem w wielu miejscach, najdłużej w USA 
i nigdy, nikt mnie tam nie wyzywał choć byłem 'wyraźny' przyjezdny.
No a tu na Śląsku przez ponad 50 lat byłem przez hanysiaki wielokrotnie krzywdzony i prześladowany.




Życie z wami to jak życie w obozie koncentracyjnym na pozornej wolności !!
!! trwa to od zawsze oto jeden z bardzo wielu wymownych
dowodów z lutego 2024 - w taki rasistowski sposób 
(inaczej nie potrafią) hanysiaki reagują
na poniższe wspomnienia ...


... kliknij w foto aby powiększyć ...




 


WULC i GOROL …
gehenna śląska

*TERYTORIUM WROGIE ŻYWYM ORGANIZMOM*



Jak znalazłem się w 1972 roku na Śląsku ?
A no proste …


W 1972 roku Zabrzańskie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego mieszczące się przy ul. Wolności 337 (dzisiaj jest tam niemiecka firma kolejowa DB) publikowało masowo ogłoszenia w prasie ogólnopolskiej czytanej przez młodych – ZAPRASZAJĄC NA ŚLĄSK. Gwarantowali pracę, dobre wynagrodzenie i hotel robotniczy ale co mnie 20 letniego wtedy chłopaka przekonało to to że zwalniali ze służby wojskowej !!




Górnictwo mocno się wtedy rozwijało, a na Śląsku (jak zawsze) brakowało rąk do pracy / ludzi pracowitych. Przyjechałem zatem. Nie dlatego że zapałałem jakąś szczególną miłością do górnictwa czy Śląska – o nie ! Każdy młody i rozumny chłopak w tamtych czasach chciał się wymigać od 2 lub 3 letniej obowiązkowej = przymusowej służby wojskowej. Praca w kopalni dawała taki przywilej. Byłem zwolniony od przymusu pójścia do woja :-))))

Potrzeby górnictwa to jedno a lokalna ludność to drugie. Już na dzień dobry spotkałem się z wyzwiskami od „goroli”. Tak hanysiaki na Śląsku od zawsze wyzywają przyjezdnych i w sumie przez nich niechcianych. Ciekawe to było podejście. Sami nie dawali rady, a jak przyjechali jacyś do pomocy to witano ich wyzwiskami i wrogością … No ale te ludki czyli hanysiaki składają się z samych sprzeczności …

 

... kliknij w foto aby powiększyć ...


Skierowano mnie na kopalnię ‘Sośnica’ (pole wschód). Wydano świstki, podano adres i radź sobie sam, znajdź to i pociągnij dalej. 

W hotelu robotniczym w Sośnicy (3 bloki) spotkałem kilkuset takich jak ja chłopaków z całej Polski. Oczywiście ten potężny hotel był przez lokalnych (jakże by inaczej) wyzywany z niemiecka - „WULC-HAUS”. Szybko dowiedziałem się że ten ‘wulc’ czy ‘wulec’ to taki jak ja czyli przyjezdny, nowy, niechciany, gorszy choć z przymusu potrzebny bo hanysiaki nie dawały rady. Nie dość że ‘gorol’ to jeszcze ‘wulc’. Tyle sobie zadawali trudu żeby nas wyzywać i dokuczać. Tutejsza historycznie polska ludność wieki całe żyła pod buciorem / ‘zaborem’ niemieckim toteż ich gwara stała się (szczególnie pośród niewykształconej i prymitywnej siły roboczej)  totalnym dziwactwem językowym na terenie Śląska i Polski – podobnym np. do gwary cygańskiej. Mogą się uczyć w szkole czystego języka polskiego bez niemieckich wykoślawień ale wolą (choć nie wszyscy i jest ich mało) tą swoją gwarę hanysią – ot tak na złość otoczeniu i samym sobie :-))))

Nasi oczywiście nie byli dłużni i oddawali podobnymi wyzwiskami, znanymi od dawna czyli ‘hanys’ albo bardziej złośliwie, a co usłyszałem od pewnego górnika pod ziemią kiedy kłócił się z jakimś hanysem - „hitlerowskie sierotki”. Utkwiło mi to w pamięci bo mimo wszystko było śmieszne.


... kliknij w foto aby powiększyć ...


tak to wygląda dzisiaj po ponad 50 latach
zrobili z tego bloki mieszkalne



wtedy w 1972 roku nie było drzew, parkingu, blaszanego pawilonu handlowego 
pomiędzy tymi trzema blokami - te dwa po bokach i ten żółty dalej w głębi 
- był pusty plac


Jeden taki prymityw-hanys był moim kierownikiem oddziału, któremu złożyłem tzw. papiery pośród których było świadectwo ukończenia szkoły zawodowej. Jak się potem okazało ten hanys ukradł mi to świadectwo i nigdy go już nie odzyskałem. Musiałem wykonać sporo starań aby sobie załatwić duplikat.

Pierwsze chyba 2 tygodnie pracowałem jako tzw. ładowacz machając łopatą z węglem. Potem pracowałem na wydziale mechanicznym czyli trochę wyżej niźli zwykłe ‘ryle węglowe’. Ciężka to była i max niebezpieczna praca. Pewien trudny do zapomnienia incydent spowodował że robotę w kopalni porzuciłem nagle i nieodwołalnie. Poszliśmy wyciągać części kombajnu w miejscu gdzie zawalił się kawałek ściany wydobywczej. Podnosiliśmy we czterech na kolanach (bo było bardzo nisko) 400 kilowy kawał żelaza gdy nagle jeden z nas wyłamał się krzycząc że już nie daje rady. Puścił zatem żelaztwo a ono zatrzymało się na moich udach. Pozostali dwaj górnicy próbowali mnie ratować przed zmiażdżeniem nóg i trzymali ile sił aż w końcu żelaztwo ześlizgnęło się po moich udach zdzierając spodnie i sporo naskórka. Kto okazał się krzykliwym nierobem przez którego o mały włos zostałbym kaleką – a no hanysiak oczywiście. Oni w ogóle migali się od ciężkiej roboty którą wykonywali nasi czyli ‘gorole’ i ‘wulce’ :-)))) Fakt był taki, że jakby nie te ‘gorole’ i ‘wulce’ to kopalnie na Śląsku można by pozamykać. Zawlokłem się zatem utykając pod szyb i czekałem do rana (to była nocna szychta) aż nocna zmiana wyjeżdżała na powierzchnię. Tak wyglądał mój ostatni dzień pracy na kopalni ‘Sośnica’. Porzuciłem ją nagle i niespodziewanie choć nie miałem takiego zamiaru. Nie zwalniałem się oficjalnie – ot zabrałem swoje manele, wyjechałem i tyle.


... kliknij w foto aby powiększyć ...


to była wejście i cechownia
dzisiaj wejście zamurowane tą jaśniejszą cegłą


tu była przychodnia i kawałek dyrekcji


takimi wagonikami jeździło się pod ziemią na miejsce pracy


a tak wyglądała szatnia
zawieszało się na hakach odzież i gumowce
i wszystko to mokre po robocie schło do następnego dnia


Nie mogłem jednak zbyt długo pozwolić sobie na ‘wolność’ i po pewnym krótkim czasie musiałem poszukać innej pracy wykonywanie której dawało przywilej uniknięcia przymusowej służby wojskowej. Znalazłem taką pracę w Stoczni Gdynia. Zakwaterowałem się pośród setek innych chłopaków takich jak ja w hotelu robotniczym. Ciekawostką jest to że w Gdyni nikt nas przyjezdnych nie wyzywał od ‘goroli’ i ‘wulców’ jak to robiły na Śląsku hanysiaki. W Gdyni byliśmy po prostu takimi samymi ludźmi jak inni obok. No ale to już inna historia, na inną opowieść …

 

zaświadczenie zdobyte po latach



… fragment książki – ‘WULC i GOROL …’

 

CDN …







"OPCJA NIEMIECKA" NA ŚLĄSKU
- ich siła i wartość dobrze widoczna na tle ŚLĄZAKÓW -



takie efekty dla Ślązaków i Śląska przynosi wasza działalność, działalność maleńkiej grupki oderwanych / odklejonych od realu a przecież tu żyjemy (i to w większości 5 milionów) także my Ślązacy narodowości polskiej i obrywamy za wasze wygłupy !!





 A JESZCZE INNYM OWOCEM WIELOLETNICH  ŚLĄSKICH WYGŁUPÓW, SZYDZENIA I OPLUWANIA PRZYJEZDNYCH / INNYCH OD HANYSÓW Z OPCJI NIEMIECKIEJ JEST TAKŻE I TO, ŻE MAŁO KTO CHCE JUŻ TU PRZYJEŻDŻAĆ W OGÓLE, A DO PRACY W SZCZEGÓLNOŚCI !! 

MŁODZI (także Ślązacy) NIE WIĄŻĄ SWEJ PRZYSZŁOŚCI ZE ŚLĄSKIM SKANSENEM (godka, etniczność, brud, familok-dziadownia, itp.) - WYJEŻDŻAJĄ. 

SPADA EWIDENTNIE LICZEBNOŚĆ TYCH CO TO O SOBIE PISZĄ ŻE "NIE SĄ POLAKAMI TYLKO ŚLĄZAKAMI I ŻE ICH "JĘZYKIEM" JEST 'GODKA' CZYLI REGIONALNA GWARA" - SPADA TEŻ OGÓLNIE LICZEBNOŚĆ ŚLĄZAKÓW I TO CHYBA JEST PROBLEM A NIE 'GODKA' CZY 'ETNICZNOŚĆ' !! 


... KLIKNIJ W OBRAZEK ABY POWIĘKSZYĆ ...




 A JESZCZE INNYM OWOCEM WIELOLETNICH  ŚLĄSKICH WYGŁUPÓW, SZYDZENIA I OPLUWANIA PRZYJEZDNYCH / INNYCH OD HANYSÓW Z OPCJI NIEMIECKIEJ JEST TAKŻE I TO, ŻE MAŁO KTO CHCE JUŻ TU PRZYJEŻDŻAĆ W OGÓLE, A DO PRACY W SZCZEGÓLNOŚCI !! 

MŁODZI (także Ślązacy) NIE WIĄŻĄ SWEJ PRZYSZŁOŚCI ZE ŚLĄSKIM SKANSENEM (godka, etniczność, brud, familok-dziadownia, itp.) - WYJEŻDŻAJĄ. 

SPADA EWIDENTNIE LICZEBNOŚĆ TYCH CO TO O SOBIE PISZĄ ŻE "NIE SĄ POLAKAMI TYLKO ŚLĄZAKAMI I ŻE ICH "JĘZYKIEM" JEST 'GODKA' CZYLI REGIONALNA GWARA" - SPADA TEŻ OGÓLNIE LICZEBNOŚĆ ŚLĄZAKÓW I TO CHYBA JEST PROBLEM A NIE 'GODKA' CZY 'ETNICZNOŚĆ' !! 


... KLIKNIJ W OBRAZEK ABY POWIĘKSZYĆ ...


... kliknij w foto aby powiększyć ...

teraz tak będzie szeroko używana hanysia gwara finansowana 400 milionami rocznie z budżetu Polski !!
--- hanysiak - Zygmunt Sobiecha „doradza” Ślązakowi - Barbarzyciel i Kurczak Podcast
--- „To wydupiej tam skond żeś prziloz, gorolu..."





... kliknij w obrazek aby powiększyć ...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz