antygermański strajk dzieci z Wrześni

 


Pisz, myśl i módl się po niemiecku …

 



„My z Tobą Boże rozmawiać chcemy,
lecz «Vater unser» nie rozumiemy,
i nikt nie zmusi nas Ciebie tak zwać,
boś Ty nie Vater, lecz Ojciec nasz”.


– anonimowy wiersz napisany przez dzieci wrzesińskie





Działo się w 1901 roku w Wielkopolsce będącej pod okupacją / zaborem niemieckim takim samym jak ten na Śląsku. Tam stawiano solidny opór germanizacji – a tu ?! Jest rok 2024, a mały odłam Ślązaków stawia Polsce na polskim Śląsku problem w postaci konieczności uznania ich zniemczonej gwary za język. Jest to takie dokładne do-góry-nogami w stosunku do tego co miało miejsce w roku 1901 we Wrześni. Takie coś – jakby nam Ślązakom na polskim Śląsku ktoś dał z liścia w pysk !!

Na Śląsku był spokój od czasów 3-powstań dawno temu przeciwko okupacji niemieckiej. Teraz tacy jak kohut, gorzelik czy rosa albo inny twardoch lub 'rzepka' itp. wypuścili [the genie out of the bottle] 'Dżina' z butelki dla paru egoistycznych punktów w karierze politycznej. Nam Ślązakom na gówno to jest potrzebne. Kto chce to se 'goda' kto chce to se 'mówi' - wolny i niczym nie zakłócony wybór.

Teraz porobli taki syf z gwaro-językiem, itp. że boję się pojechać za Śląsk żeby mi auta nie zniszczyli z "wdzięczności". Dla wielu my wszyscy ze Śląska jesteśmy tacy jak 'kohut', 'gorzelik' czy 'rosa' albo inny 'twardoch' z 'rzepka' czyli hanysy chociaż nie mam z nimi i z tym co wyczyniają nic wspólnego. Tacy jak oni od zawsze wyzywają takich jak ja – tu na Śląsku - 'gorol' a moje dzieci 'krojcoki' czyli 'pokrzyżowańce, a matkę 'chadziajka'.

Dziwaczne to wszystko jako że w Niemczech ponoć żyje około 2 miliony uciekinierów ze Śląska. Uciekli za szmalem i takie tam. No i jakoś nie startują tam aby im gwarę za język uznawać. A tu marne 170 tysięcy hanysów, A WŁAŚCIWIE TYLKO KILKU POLITYKÓW ODWRÓCONYCH, żąda od Ślązaków i Polaków miliardy na swoje widzi-mi-się !! Wszystko to bardzo niebezpieczne wygłupy i czas by z tym kończyć zdecydowanie póki nie jest za późno !! Wieku mądrych Ślązaków i Polaków zwraca na to wyraźną uwagę, ale póki co w imię doraźnych korzyści politycznych ignoruje się patriotów !!

Powtarzam sobie ostatnio wiedzę i informacje o germanizacji Wielkopolski, etc. Tam nikomu nie przyszło do głowy nadmuchanie balonika pod tytułem, że „gwara wielkopolska ma być przemianowana na język”. Tu na Śląsku tak – tu gwara regionalna ma być językiem. No nic – mamy tu co mamy.

Poczytajmy zatem o WIELKOPOLANACH, a dokładniej o bohaterskich dzieciakach z Wielkopolski bo to ciekawszy i bardzo pouczający temat.



**

20 maja 1901 roku dzieci ze szkoły we Wrześni rozpoczęły strajk. Uczniowie sprzeciwiali się brutalnej germanizacji, a przede wszystkim odmawiania modlitw i prowadzenia lekcji religii w języku niemieckim. Na polecenie niemieckiego inspektora szkolnego, dotkliwie wychłostano trzciną 14 strajkujących dzieciaków ostatniej klasy szkoły ludowej. Wywołało to protesty mieszkańców, ukaranych później karami grzywny i więzienia, nawet do półtora roku. Fala szkolnych strajków rozlała się jednak po całym niemal zaborze pruskim. W fazie największego nasilenia strajkowało ok. 75 tys. dzieci w ok. 800 szkołach (na łączną liczbę 1100 szkół).

W obronie wrzesińskich dzieci publicznie stanęli pisarze Maria Konopnicka i Henryk Sienkiewicz.

Sprawy nie udało się utrzymać w tajemnicy choć niemieccy okupanci wielkopolskiej i polskiej ziemi oraz wielkopolskiego i polskiego narodu bardzo tego chcieli. Temat strajku we Wrześni podchwycono w wielu zagranicznych gazetach, takich jak „L’Éclair”, „Corriere della Sera”, „Daily Mail”, „L’Écho de Paris”, „Illustration” czy „The Sunday Magazine”. Pisał o nim nawet „Berliner Tageblatt”.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz