... ja - Jan Pawul - Ślązak narodowości polskiej !! *spadkobierca Powstańców Śląskich* _____________________________ Dolnoślązak z urodzenia (1952), Ślązak z wyboru (1972) i do końca ... _____________________________ Powstania Śląskie były spontanicznym zrywem śląskiej=polskiej ludności, których celem było wyrwanie się z reżimu niemieckiego i przyłączenie Górnego Śląska do Polski. Zgadzam się z celem Powstańców bardziej niźli całkowicie. Darzę ich ogromnym szacunkiem i podziwem oraz wdzięcznością. A w związku z tym, jako Ślązak narodowości polskiej, poczuwam się niejako spadkobiercą i kontynuatorem tego o co walczyli czyli - ŚLĄSK=POLSKA !! |
Urodził się w Czuchowie koło Czerwionki. W 1938 r. ukazał się jego poemat "Hanys", przedstawiający dramatyczne losy Ślązaka - górnika oraz splot narastających na Górnym Śląsku konfliktów społecznych i narodowych.
Podczas II wojny światowej zaciągnięty został do służby wojskowej i w mundurze niemieckim przebywał w latach 1941-1942 na froncie zachodnim (Normandia) i wschodnim (Rosja). Ranny pod Smoleńskiem w sierpniu 1941 r., leczony był w szpitalu polowym, m.in. w Turyngii i skierowany ponownie na front, tym razem do Alzacji. Demonstrowana postawa pacyfistyczna i krytyka polityki Hitlera były powodem jego aresztowania, wydalenia go z oddziału i osadzenia w 1942 r. w więzieniu w Katowicach. Po kilku miesiącach, w czasie, kiedy był na przepustce, zbiegł do Generalnej Guberni. Po 1945 r. osiadł na stałe w Katowicach. Był naczelnym redaktorem trzech tygodników: "Odra", "Przemiany" i "Poglądy". Napisał wiele powieści, nowel oraz szkiców na tematy śląskie, m.in. powieści "Kleszcze", "Czarne słońce", "Skarb Donnersmarcków", zbiór opowiadań "Klara Krause", zbiór esejów "Syndrom śląski", także felietonów i obszernych prac popularnonaukowych o literaturze i kulturze niemieckiej.
https://plus.dziennikzachodni.pl/sensacyjne-listy-wilhelma-szewczyka-z-wehrmachtu-linia-czasu/ar/9264356
W czasie wojny był w Wehrmacht - FAKT. Walczył w Normandii zabijając Amerykanów, a potem pod Smoleńskiem zabijał Rosjan. Później zebrał się w sobie i niejako samobójczo napisał dwa listy do gaulejtera Fritza Brachta - nazistowskiego dygnitarza, który kierował niemieckim aparatem partyjnym i administracyjnym na Górnym Śląsku. Kto inny za taki „wybryk” dostałby od hitlerostwa ‘natychmiastowa’ kula w łeb !! Szewczykowi nic się nie stało. Kiedy siedział w więzieniu hitlerowskim w Katowicach to dostawał nawet przepustki na miasto, na wolność. DZIWACZNE !!
„10 października 1940 roku, przyszło powołanie do wojska. Wezwaniu temu uczyniłem zadość w przekonaniu, że służba w niemieckich siłach zbrojnych jest obowiązkiem wszystkich wschodnich Górnoślązaków w moim wieku, niezależnie od ich narodowości. Nie jestem jednak Niemcem i również III grupa Niemieckiej Listy Narodowej, na którą omyłkowo zostałem wpisany, nie jest w stanie zmienić mojego poczucia narodowej przynależności. Byłem wprawdzie ranny na froncie wschodnim, lecz nawet ta przelana krew nie uczyniła ze mnie Niemca. Jestem Polakiem, polskiego pochodzenia, z polską przeszłością. (…) Nie mogę zostać Niemcem. Proszę nie brać tego za bezczelność”.
Fritz Bracht nie odpisał. Być może uznał Szewczyka za wariata czy co. Szewczyk zatem napisał drugi list --- „Przyznaję z ręką na sercu, że nie ma dla mnie, jako Polaka, miejsca na Niemieckiej Liście Narodowej. Na formularzu DVL (Deutsche Volksliste) otwarcie wyznałem, że zawsze czułem się Polakiem, a moim językiem ojczystym jest język polski. Pomimo to zaliczono mnie do III grupy, choć w ogóle do niej nie pasuję. Choćbym nawet sto lat był niemieckim żołnierzem, to w moich rodzinnych stronach zawsze będę uważany za Polaka, co zresztą odpowiada prawdzie. Należę do innego świata, w niemieckiej wspólnocie narodowej jestem całkiem obcym i proszę o zrozumienie tego oraz przywrócenie mnie światu, z którego pochodzę. Polak powinien wszak znajdować się tylko pomiędzy Polakami i tam też jest moje miejsce. Wiem, Panie Gauleiterze, że mnie Pan zrozumie. Kocham swój naród tak samo, jak Pan kocha i uwielbia swój. I pragnę dzielić losy moich współrodaków, oczywiście poza Niemiecką Listą Narodową. Heil Hitler!”
Po wojnie (podobnie jak ‘jerzy ziętek’) w przedziwaczny sposób został niejako „pupilkiem” stalinowskich komuchów ze Śląska !!? Został mianowicie kierownikiem literackim Teatru Śląskiego, redaktorem naczelnym tygodnika „Poglądy”, felietonistą „Dziennika Zachodniego” i posłem do komuszego sejmu. Napisał ponad 60 książek.
Szewczyk był także szpiegowany przez UB jako: „reakcjonista, separatysta śląski i nacjonalista”, a jednocześnie przez prawie 30 lat kolaborował z aparatem władzy komuszej PRL. Był wysokim funkcjonariuszem partyjnym, zasiadającym w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Katowicach!! Pracownik Wydziału Informacji i Propagandy Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Kolaborował z socrealistycznym piśmidłem KW PZPR w Katowicach ‘Śląsk Literacki’ + Trybuną Robotniczą.
IPN określił go (podobnie jak ‘jerzego ziętka’) jako „osobę symbolizującą komunizm” – czyli jakby na to wszystko nie patrzeć osobę wrogą i szkodzącą narodowi i państwu polskiemu !!
FRAGMENT Z KSIĄŻKI
‘GOROL - syn chadziajki’
Wilhelm Szewczyk
- najpierw żołnierz Wehrmachtu zabijający żołnierzy radzieckich i polskich na froncie wschodnim, potem (co za dziwactwo!) komunista katowicki i pisarz
W
czasie WW2 w 1942 roku napisał dwa listy po niemiecku do Fritza Brachta
gauleitera Śląska i nazistowskiego zbrodniarza. W listach protestował i
sugerował aby go wykreślić z 3 volkslisty bo on Ślązak czuje się w pełni
Polakiem. Znalazł się na tej liście bo był żołnierzem Wehrmachtu, gefrajterem czyli starszym szeregowym
49. rezerwowego batalionu piechoty walczącym na froncie wschodnim pod
Smoleńskiem gdzie został ranny w nogę. Leczył się potem na rekonwalescencji w Strasourgu w Alzacji. Stamtąd
to napisał swoje listy wysłane do Katowic, a zaadresowane do Fritza Brachta.
Listy znajdują się w IPN Katowice.
List 1
Strasbourg - 17 maja 1942 roku
„10
października 1940 roku, przyszło powołanie do wojska. Wezwaniu temu uczyniłem
zadość w przekonaniu, że służba w niemieckich siłach zbrojnych jest obowiązkiem
wszystkich wschodnich Górnoślązaków w moim wieku, niezależnie od ich
narodowości. Nie jestem jednak Niemcem i również III grupa Niemieckiej Listy
Narodowej, na którą omyłkowo zostałem wpisany, nie jest w stanie zmienić mojego
poczucia narodowej przynależności. Jestem
Polakiem, polskiego pochodzenia, z polską przeszłością. Nie mogę zostać
Niemcem. Proszę nie brać tego za bezczelność. Na formularzu DVL (Deutsche
Volksliste) otwarcie wyznałem, że zawsze czułem się Polakiem, a moim językiem ojczystym
jest język polski. Pomimo to zaliczono mnie do III grupy, choć w ogóle do niej
nie pasuję. Choćbym nawet sto lat był niemieckim żołnierzem, to w moich
rodzinnych stronach zawsze będę uważany za Polaka, co zresztą odpowiada prawdzie.
Należę do innego świata. W niemieckiej wspólnocie narodowej jestem całkiem
obcym i proszę o zrozumienie tego oraz przywrócenie mnie światu, z którego
pochodzę. Polak powinien wszak znajdować się tylko pomiędzy Polakami i tam też
jest moje miejsce. Byłem wprawdzie
ranny na froncie wschodnim, lecz nawet ta przelana krew nie uczyniła ze mnie
Niemca.”
List 2
„Przyznaję z ręką na sercu, że nie
ma dla mnie jako Polaka miejsca na niemieckiej liście narodowej. Wiem Panie
Gaulejterze że mnie Pan zrozumie, że kocham swój naród tak samo jak Pan kocha i
uwielbia swój i pragnę dzielić losy moich współrodaków oczywiście poza
niemiecką lista narodową – Wilhelm Szewczyk – ‘sieg heil’
czy „heil Hitler’!
(wszystko jedno bo znaczyło to samo - pozdrowienie
nazistowskie).
Nie
można mówić że Ślązacy byli siłą wcielani do Wehrmachtu bo to tak samo jakby
mówić że powołania do wojska we Francji czy Anglii to było wcielanie siłą itp.
No nie ! Tak po prostu wygląda powołanie w państwie, ich mieszkańców, obywateli
do wojska w obronie ich ojczyzny. Żyli na niemieckim Śląsku, traktowano ich jak
Niemców i powoływano do Wehrmachtu !!
Dzisiaj, 2024 rok – katowiczanie ‘biją’ się o to czy
nazwać (przywrócić nazwę) nazwiskiem Wilhelma
Szewczyka plac przed dworcem kolejowym w centrum miasta, czy może nie ?! Dla
zwolenników takiej nazwy nie istotne jest że Szewczyk to był VIP-komuch i że
obowiązuje ustawa dekomunizacyjna – no bo oni tu w Katowicach ignorują tą
ustawę / prawo totalnie (!!). Nie
istotne jest dla nich to, że Szewczyk to był żołnierz Hitlera. Bije od niego
zło podwójne Wehrmacht i komunista z PZPR ! Wygląda to tak jakby władza i prawo
nie miały nadzoru nad śląskimi wygłupami i ich autorami. Nadal stoją w
Katowicach, Chorzowie i Ustroniu pomniki Jorga Ziętka – stalinowskiego
funkcjonariusza zaprowadzającego na Śląsku zbrodniczy reżim CCCP / ZSRR. Nadal
są tu ulice i rondo opatrzone jego nazwiskiem ! Toleruje się tu także (o
zgrozo!!) jawnych rasistów i faszystów pro-niemieckich – chociaż współczesne
Niemcy nie chcą z takimi mieć nic wspólnego !
A obok takich jak Wilhelm Szewczyk żyją i tacy jak
ja Ślązacy narodowości polskiej oraz Ślązacy którzy od Niemców doznali krzywd.
Jednym z takich jest / był podporucznik Józef
‘Gromek’ Skrzek - stryj znanego śląskiego / polskiego muzyka bluesowego /
rockowego. To właśnie po stryju ojciec nadał mu imię Józef.
Józef ‘Gromek’ Skrzek był szefem katowickiego
inspektoratu wojskowego ‘Sił Zbrojnych Polski’. Podstępnie został zwabiony do
katowickiej kawiarni ‘Europa’ przez Helenę Mathea(*) urodziwą agentkę
katowickiego Gestapo o pseudonimie ‘Jula’, a przez skrzywdzonych zwaną -
‘krwawa julka’. Pana Skrzeka aresztowano w tej kawiarni 5 września 1941 roku i
osadzono w hitlerowskim więzieniu w Mysłowicach gdzie go torturowano, a
następnie 3 .12.1941 powieszono na gałęzi drzewa / topoli, które do dziś stoi w
Siemianowicach – Bytkowie – na placu ‘Skrzeka i Wójcika’. Pod drzewem
postawiono pomnik ku ich pamięci. Pawła Wójcika hitlerowcy powiesili –
wcześniej bo 18.11.1941 na tej samej gałęzi, tego samego drzewa.
--- To tyle w tym krótkim wątku bo łzy mi cholera
zalały oczy gdy to pisałem …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz