... ja - Jan Pawul - Ślązak narodowości polskiej !! ______________________________________________________________________ Dolnoślązak z urodzenia (1952),Ślązak z wyboru (1972) i do końca ... |
"naszym prawem jest wiedzieć"
... moje opinie i poglądy do których jak każdy mam prawo :-))))))
... moje opinie i poglądy do których jak każdy mam prawo :-))))))
... moje opinie i poglądy do których jak każdy mam prawo :-))))))
Jechałem nie wiedząc gdzie jadę, a co boleśnie wylazło na wierzch dopiero na miejscu. Jadąc na Śląsk wydawało mi się że jadę tylko na inny kawałek Polski. Nic z tego … Administracyjnie to oczywiście Polska ale na miejscu to tygiel w którym pomieszane grupki etniczne zgryzają się od lat !!
Matka załatwiła starą i zdezelowaną ciężarówkę z PKS Dzierżoniów. Ładowaliśmy na nią nasz dobytek chyba z 2h. Był styczeń 1972 roku – zimno. Zakopałem się pod stare kołdry na pakę tej ciężarówy i jechałem południowymi drogami z Dolnego na Górny Śląsk. Wreszcie dotarliśmy. Już po drodze wyczuwałem w powietrzu jakiś przemysłowy smród czy gaz, max nieczyste powietrze.
Cężarówa zatrzymała się w Rudzie Śląskiej / Nowy Bytom w miejscu o nazwie zwanym przez tubylców z niemiecka Schlafhaus (teraz zburzony) tuż obok zasyfionej i max patologicznej dzielnicy robotniczej Kaufhaus. Wyskoczyłem z paki w nos ‘walnął mnie’ niesamowity smród przemysłowy (HUTA oraz NIEDALEKA KOKSOWNIA) i ujrzałem zgraję brudnych dzieciaków gadających lokalną gwarą co wydało mi się nieco dziwaczne oraz straszny syf oraz brud dookoła. Schlafhaus od starej, wyeksploatowanej i syfiącej na maxa Huty ‘Pokój’ dzieliła tylko ulica.
Przenosiliśmy te nasze graty na drugie piętro do dwuizbowego dość obszernego i wysokiego chyba na 4 metry mieszkania. Mnie to mieszkanie nie za bardzo interesowało bo wiedziałem że póki co będę mieszkał w innym miejscu Śląska, a docelowo w USA - miałem inne plany.
Następnego dnia „wyszedłem na miasto” aby z bliska zobaczyć jak to wszystko wygląda. Zdziwiły mnie czerwone i zielone ramy okien. Dziwaczne to było bo dotychczas znałem ramy białe z Polski i nie tylko. No nic taki region, tacy ludzie i takie mają okna – pomyślałem.
--------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawostka!
- czerwona farba na oknach? PODOBNO, zwyczaj malowania tą specyficzną czerwienią zwaną mahoniem, miał dość proste początki. Był to po prostu kolor, który najczęściej w zakładach kopalnianych zostawał. A jako, że górnicy od czasu do czasu mogli zabrać ze sobą coś do domu, to zabierali i malowali tym okna. Zwyczaj ten jest praktykowany do dzisiaj, a konserwator zabytków ściśle przestrzega zasad zanim wyda zgodę na wymianę okien. Ja wymieniłem swoje jakieś 10 lat temu na nowoczesne i plastikowe i zanim to zrobiłem musiałem uzyskać zgodę konserwatora zabytków na kształt i kolor (zielone).
A co z oknami malowanymi na zielono? PODOBNO, lokatorzy tych mieszań byli pracownikami hut, a w hutach była z nadwyżka farby zielonej. Ile w tym prawdy? Nie wiem… --- jest jak jest i w niczym to nikomu nie przeszkadza :-) Ot taki sobie urok Śląska w niektórych starych miejscach …
--------------------------------------------------------------------------------------
A zatem „wyszedłem na miasto” i poszedłem na niedaleki przystanek tramwajowy aż tu nagle napadło mnie dwóch hanysiaków blablających lokalną gwarą. Prawie nic nie rozumiałem czego ode mnie chcą za wyjątkiem tego, że jestem w opałach i chyba dostanę łomot. Nie myliłem się … Poczułem zaraz bęcki na twarzy, głowie i plecach. Walili we mnie jak w jakiś worek treningowy. Co umiałem to oddawałem ale to tylko pogarszało moją sytuację. Nie byłem w stanie wygrać z dwoma hanysiakami. Powalili mnie na błotnistą ziemię i opróżnili kieszenie. Jak skończyli i uciekli to zacząłem się zbierać. Obok (całe szczęście w nieszczęściu) leżał mój portfel w którym brakowało tylko kasy. Takie lokalne, „hanysie przywitanie na Śląsku”. Zapamiętałem to bo było to pierwsze z czego poznałem Śląsk i te ich krzyki w hanysiej gwarze --- „dewej gelt i mycka gorolu bo ci ryjok sciulamy”.
Poobijany wróciłem do mieszkania wywołując przerażenie matki, która krzyczała że trzeba z tym iść na milicję. Jej nowy partner jednak mocno to odradzał stwierdzając że tu tak jest i że nic to nie da, że tłuką się przyjezdni z lokalnymi i że jedyne co można to unikać starcia. Widać było że był zastraszony i nie chciał problemów. Zapamiętałem te dwie hanysie mordy i widywałem potem wielokrotnie. Nie zaczepiali mnie już jednak.
Kilka dni później pojechałem do Zabrza aby realizować mój plan przeprowadzki na Śląsk a mianowicie konieczność pracy w kopani co dawało mi zwolnienie od znienawidzonej przez młodych służby wojskowej w komuszej armii.
Opisałem to w tekście WULC I GOROL ---
... w latach '90 władze zburzyły tą hańbę !!
Matka załatwiła starą i zdezelowaną ciężarówkę z PKS Dzierżoniów. Ładowaliśmy na nią nasz dobytek chyba z 2h. Był styczeń 1972 roku – zimno. Zakopałem się pod stare kołdry na pakę tej ciężarówy i jechałem południowymi drogami z Dolnego na Górny Śląsk. Wreszcie dotarliśmy. Już po drodze wyczuwałem w powietrzu jakiś przemysłowy smród czy gaz, max nieczyste powietrze.
Cężarówa zatrzymała się w Rudzie Śląskiej / Nowy Bytom w miejscu o nazwie zwanym przez tubylców z niemiecka Schlafhaus (teraz zburzony) tuż obok zasyfionej i max patologicznej dzielnicy robotniczej Kaufhaus. Wyskoczyłem z paki w nos ‘walnął mnie’ niesamowity smród przemysłowy (HUTA oraz NIEDALEKA KOKSOWNIA) i ujrzałem zgraję brudnych dzieciaków gadających lokalną gwarą co wydało mi się nieco dziwaczne oraz straszny syf oraz brud dookoła. Schlafhaus od starej, wyeksploatowanej i syfiącej na maxa Huty ‘Pokój’ dzieliła tylko ulica.
Przenosiliśmy te nasze graty na drugie piętro do dwuizbowego dość obszernego i wysokiego chyba na 4 metry mieszkania. Mnie to mieszkanie nie za bardzo interesowało bo wiedziałem że póki co będę mieszkał w innym miejscu Śląska, a docelowo w USA - miałem inne plany.
Następnego dnia „wyszedłem na miasto” aby z bliska zobaczyć jak to wszystko wygląda. Zdziwiły mnie czerwone i zielone ramy okien. Dziwaczne to było bo dotychczas znałem ramy białe z Polski i nie tylko. No nic taki region, tacy ludzie i takie mają okna – pomyślałem.
--------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawostka!
- czerwona farba na oknach? PODOBNO, zwyczaj malowania tą specyficzną czerwienią zwaną mahoniem, miał dość proste początki. Był to po prostu kolor, który najczęściej w zakładach kopalnianych zostawał. A jako, że górnicy od czasu do czasu mogli zabrać ze sobą coś do domu, to zabierali i malowali tym okna. Zwyczaj ten jest praktykowany do dzisiaj, a konserwator zabytków ściśle przestrzega zasad zanim wyda zgodę na wymianę okien. Ja wymieniłem swoje jakieś 10 lat temu na nowoczesne i plastikowe i zanim to zrobiłem musiałem uzyskać zgodę konserwatora zabytków na kształt i kolor (zielone).
A co z oknami malowanymi na zielono? PODOBNO, lokatorzy tych mieszań byli pracownikami hut, a w hutach była z nadwyżka farby zielonej. Ile w tym prawdy? Nie wiem… --- jest jak jest i w niczym to nikomu nie przeszkadza :-) Ot taki sobie urok Śląska w niektórych starych miejscach …
--------------------------------------------------------------------------------------
A zatem „wyszedłem na miasto” i poszedłem na niedaleki przystanek tramwajowy aż tu nagle napadło mnie dwóch hanysiaków blablających lokalną gwarą. Prawie nic nie rozumiałem czego ode mnie chcą za wyjątkiem tego, że jestem w opałach i chyba dostanę łomot. Nie myliłem się … Poczułem zaraz bęcki na twarzy, głowie i plecach. Walili we mnie jak w jakiś worek treningowy. Co umiałem to oddawałem ale to tylko pogarszało moją sytuację. Nie byłem w stanie wygrać z dwoma hanysiakami. Powalili mnie na błotnistą ziemię i opróżnili kieszenie. Jak skończyli i uciekli to zacząłem się zbierać. Obok (całe szczęście w nieszczęściu) leżał mój portfel w którym brakowało tylko kasy. Takie lokalne, „hanysie przywitanie na Śląsku”. Zapamiętałem to bo było to pierwsze z czego poznałem Śląsk i te ich krzyki w hanysiej gwarze --- „dewej gelt i mycka gorolu bo ci ryjok sciulamy”.
Poobijany wróciłem do mieszkania wywołując przerażenie matki, która krzyczała że trzeba z tym iść na milicję. Jej nowy partner jednak mocno to odradzał stwierdzając że tu tak jest i że nic to nie da, że tłuką się przyjezdni z lokalnymi i że jedyne co można to unikać starcia. Widać było że był zastraszony i nie chciał problemów. Zapamiętałem te dwie hanysie mordy i widywałem potem wielokrotnie. Nie zaczepiali mnie już jednak.
Kilka dni później pojechałem do Zabrza aby realizować mój plan przeprowadzki na Śląsk a mianowicie konieczność pracy w kopani co dawało mi zwolnienie od znienawidzonej przez młodych służby wojskowej w komuszej armii.
Opisałem to w tekście WULC I GOROL ---
https://silesia-silesia-silesia.blogspot.com/p/wulc-i-gorol.html
* kafhaus – osiedle ‘kaufhaus’ w latach powojennych aż do jego wyburzenia (większości familoków) w latach '90 - wyglądało przeohydnie - - - BRUD, SMRÓD, BŁOTO, MAX MENELNIA I PATOLOGIA - słowem kliniczny przykład dziadostwa i zacofania - obraz nędzy i rozpaczy – ludzkiego upodlenia !!
Słynna ulica ‘gwardii ludowej’ max-syf i lokal-menelnia - wstyd i hańba Śląska i Polski lat '70 --- Total zasyfiona truciznami dzielnica robotnicza przy hucie ‘pokój’ zamieszkiwana przez max patologiczny i rozpijaczony element robotniczy, nadający się jeno to prymitywnej / fizycznej / wyniszczającej roboty w hucie. W latach '70 mieszkałem z rodziną w familkoku na parterze - pamiętam te czasy i to miejsce jako istne piekło na ziemi !
* schlafhaus – „Szlafhaus” czyli dom sypialny. Był to budynek ogromnych rozmiarów, w którym znajdował się dawniej hotel robotniczy. W ‘prl’ – podobnie jak niedaleki ‘kaufhaus’ - - - BRUD, SMRÓD, BŁOTO, MAX MENELNIA I PATOLOGIA - słowem kliniczny przykład dziadostwa i zacofania - obraz nędzy i rozpaczy – ludzkiego upodlenia !!
* kafhaus – osiedle ‘kaufhaus’ w latach powojennych aż do jego wyburzenia (większości familoków) w latach '90 - wyglądało przeohydnie - - - BRUD, SMRÓD, BŁOTO, MAX MENELNIA I PATOLOGIA - słowem kliniczny przykład dziadostwa i zacofania - obraz nędzy i rozpaczy – ludzkiego upodlenia !!
Słynna ulica ‘gwardii ludowej’ max-syf i lokal-menelnia - wstyd i hańba Śląska i Polski lat '70 --- Total zasyfiona truciznami dzielnica robotnicza przy hucie ‘pokój’ zamieszkiwana przez max patologiczny i rozpijaczony element robotniczy, nadający się jeno to prymitywnej / fizycznej / wyniszczającej roboty w hucie. W latach '70 mieszkałem z rodziną w familkoku na parterze - pamiętam te czasy i to miejsce jako istne piekło na ziemi !
* schlafhaus – „Szlafhaus” czyli dom sypialny. Był to budynek ogromnych rozmiarów, w którym znajdował się dawniej hotel robotniczy. W ‘prl’ – podobnie jak niedaleki ‘kaufhaus’ - - - BRUD, SMRÓD, BŁOTO, MAX MENELNIA I PATOLOGIA - słowem kliniczny przykład dziadostwa i zacofania - obraz nędzy i rozpaczy – ludzkiego upodlenia !!
OTO KAUFHAUS FAMILOKI Z LAT '70
- słynna ulica Gwardii Ludowej zamieszkiwana
głównie przez hutniczą patologię ...
*TERYTORIUM WROGIE ŻYWYM ORGANIZMOM*
... kliknij w foto aby powiększyć ...
dzieci tutaj mogły jedynie nałapać z kopcącej huty i niedalekiej koksowni rakotwórczych trucizn, które mogły ich wykończyć po latach
!! znam jeden przypadek w którym tak właśnie się stało !!
takie efekty dla Ślązaków i Śląska przynosi wasza działalność, działalność maleńkiej grupki oderwanych / odklejonych od realu a przecież tu żyjemy (i to w większości 5 milionów) także my Ślązacy narodowości polskiej i obrywamy za wasze wygłupy !!
A JESZCZE INNYM OWOCEM WIELOLETNICH ŚLĄSKICH WYGŁUPÓW, SZYDZENIA I OPLUWANIA PRZYJEZDNYCH / INNYCH OD HANYSÓW Z OPCJI NIEMIECKIEJ JEST TAKŻE I TO, ŻE MAŁO KTO CHCE JUŻ TU PRZYJEŻDŻAĆ W OGÓLE, A DO PRACY W SZCZEGÓLNOŚCI !!
MŁODZI (także Ślązacy) NIE WIĄŻĄ SWEJ PRZYSZŁOŚCI ZE ŚLĄSKIM SKANSENEM (godka, etniczność, brud, familok-dziadownia, itp.) - WYJEŻDŻAJĄ.
SPADA EWIDENTNIE LICZEBNOŚĆ TYCH CO TO O SOBIE PISZĄ ŻE "NIE SĄ POLAKAMI TYLKO ŚLĄZAKAMI I ŻE ICH "JĘZYKIEM" JEST 'GODKA' CZYLI REGIONALNA GWARA" - SPADA TEŻ OGÓLNIE LICZEBNOŚĆ ŚLĄZAKÓW I TO CHYBA JEST PROBLEM A NIE 'GODKA' CZY 'ETNICZNOŚĆ' !!
... KLIKNIJ W OBRAZEK ABY POWIĘKSZYĆ ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz